Kiedy wszystko przychodzi nam z łatwością to nie zauważamy
pewnych rzeczy. Jednak kiedy nagle zmienia się nasz tryb życia to może się okazać, że zmienia się również ciało. Pewnego dnia budzimy się, patrzymy w lustro i nie poznajemy
siebie… z tym ostatnim trochę przesadziłam ;-) Może lepszym zobrazowaniem tego,
co chcę napisać byłby napisanie, że …a potem budzimy się i z przerażeniem
stwierdzamy, że nie mieścimy się już w swoje ubrania. Dokładnie tak było ze mną, ponieważ przez całe studia prowadziłam
bardzo aktywny styl życia i mimo, że wiecznie byłam zagoniona to starałam się jeść
zdrowo i zawsze znaleźć czas na aktywność fizyczną. Po studiach moje życie
obróciło się o 180 stopni… może nie od razu, ale powoli, małymi kroczkami zwalniałam, przez co organizacja dnia stawała się bardzo trudna. Pomimo, że
zajęć miałam coraz mniej to ciężej było mi się zmobilizować do aktywności
fizycznej. Taki sposobem oraz codziennym mówieniem sobie „od jutra zacznę”
pewnego dnia stanęłam przed lustrem w ledwie dopiętych spodniach i
stwierdziłam, że to koniec odkładania ćwiczeń na później!
Stan zmotywowania zazwyczaj trwa krótko, dlatego od razu wzięłam się do pracy, aby nie stracić kolejnego miesiąca. Postanowiłam zacząć od diety, ponieważ
to ona odgrywa najważniejszą rolę. Mój sposób odżywiania opiera się głównie na zasadzie Talerza Zdrowego Odżywiania, który zastąpił popularną Piramidę Zdrowego Odżywiania. Jedynie (albo aż) dwa błędy jakie popełniałam to brak regularności w przyjmowaniu posiłków oraz nieokiełznana skłonność do wszystkiego co słodkie. O tym jak ważna jest regularność pisałam tutaj - zachęcam do przeczytania! :-). Ochota na słodycze często wynika właśnie z nieregularnego jedzenia lub z zbyt długich przerw między posiłkami, dlatego wykluczenie pierwszego może sprawić, że znika także drugi problem. Tak właśnie było w moim przypadku. Dodatkowo przestałam słodzić herbatę - a było to dla mnie największe wyrzeczenie. Teraz - po dwóch miesiącach - nie wyobrażam sobie picia herbaty posłodzonej dwoma łyżeczkami cukru.
Najlepszym sposobem podsumowania naszej diety jest systematyczne notowanie wszystkiego co jemy. Następnie samodzielnie można wyliczyć ilość przyjmowanych kilokalorii w poszczególnych posiłkach korzystając z tabeli wartości odżywczej produktów spożywczych albo za pomocą różnych aplikacji lub programów. Jedną z nich jest Slank, który oprócz możliwości kontrolowania diety ma również wiele innych zastosowań, ale o tym napisze Kamila w następnym poście. Dla mnie Slank był pomocny właśnie w skontrolowaniu diety, głównie dlatego, że jest dostępny także w wersji mobilnej, co ułatwiło mi bieżące zapisywanie zjedzonych posiłków. Wieczorne notowanie się nie sprawdziło, bo o połowie zdążyłam zapomnieć. Dodatkowo, produkty wybiera się z bazy (którą można samemu aktualizować), a ich typowa gramatura jest opisana w formie podpowiedzi dla tych, którzy nie posiadają wagi kuchennej. Aplikacja wylicza ilość kilokalorii dostarczonych z posiłkami oraz procentową zawartość białka, tłuszczu i węglowodanów w diecie.
Najlepszym sposobem podsumowania naszej diety jest systematyczne notowanie wszystkiego co jemy. Następnie samodzielnie można wyliczyć ilość przyjmowanych kilokalorii w poszczególnych posiłkach korzystając z tabeli wartości odżywczej produktów spożywczych albo za pomocą różnych aplikacji lub programów. Jedną z nich jest Slank, który oprócz możliwości kontrolowania diety ma również wiele innych zastosowań, ale o tym napisze Kamila w następnym poście. Dla mnie Slank był pomocny właśnie w skontrolowaniu diety, głównie dlatego, że jest dostępny także w wersji mobilnej, co ułatwiło mi bieżące zapisywanie zjedzonych posiłków. Wieczorne notowanie się nie sprawdziło, bo o połowie zdążyłam zapomnieć. Dodatkowo, produkty wybiera się z bazy (którą można samemu aktualizować), a ich typowa gramatura jest opisana w formie podpowiedzi dla tych, którzy nie posiadają wagi kuchennej. Aplikacja wylicza ilość kilokalorii dostarczonych z posiłkami oraz procentową zawartość białka, tłuszczu i węglowodanów w diecie.
Oprócz diety pod lupę wzięłam także moją aktywność fizyczną. Jeśli chodzi o ćwiczenia musiałam zasięgnąć porady od
trenera personalnego, który ułożył mi miesięczny plan ćwiczeń. Ćwiczenia są dobrane tak, aby nie wymagały żadnego
specjalistycznego sprzętu oraz żebym mogła wykonywać je samodzielnie w domu. Pierwszy miesiąc przeznaczyłam na ćwiczenia rozciągające i
wzmacniające mięśnie pleców.
Ćwiczę codziennie, zapisując ilość powtórzeń i czas ich wykonania, tak abym mogła monitorować swoje postępy i wyłapać to, co sprawia mi problem. Raz w tygodniu mam trening w obecności trenera, aby mógł sprawdzić czy prawidłowo wykonuję ćwiczenia i ewentualnie mnie skorygować lub zmienić plan. Oprócz tych ćwiczeń, minimum 3 razy w tygodniu biegam. Na początku zaczęłam od trasy około 4-kilometrowej, którą mam zamiar biegać, aż do momentu kiedy nie będzie mi sprawiała trudności.
Wiem, że nie każdy ma możliwość skorzystania z doradztwa trenera personalnego. W takim przypadku odpowiednie zestawy ćwiczeń można znaleźć w internecie, polecam jednak zapoznać się z dokładnym ich opisem, ponieważ nieodpowiednie wykonywanie ćwiczeń nie tylko nie przynosi efektów, ale także może nam zaszkodzić. Dobre nawyki dotyczące aktywności fizycznej można zdobyć podczas trenowania na siłowni (pod okiem instruktora) lub w czasie grupowych zajęć. Oczywiście nie jest to zasadą, ale często zdarza się, że gdy źle wykonujemy ćwiczenia prowadzący zwraca nam na to uwagę i instruuje nas jak powinno się to robić.
Wiem, że nie każdy ma możliwość skorzystania z doradztwa trenera personalnego. W takim przypadku odpowiednie zestawy ćwiczeń można znaleźć w internecie, polecam jednak zapoznać się z dokładnym ich opisem, ponieważ nieodpowiednie wykonywanie ćwiczeń nie tylko nie przynosi efektów, ale także może nam zaszkodzić. Dobre nawyki dotyczące aktywności fizycznej można zdobyć podczas trenowania na siłowni (pod okiem instruktora) lub w czasie grupowych zajęć. Oczywiście nie jest to zasadą, ale często zdarza się, że gdy źle wykonujemy ćwiczenia prowadzący zwraca nam na to uwagę i instruuje nas jak powinno się to robić.
Nie trzeba rzucać się od razu na głęboką wodę i zmieniać wszystkich nawyków oraz ćwiczyć ponad swoje siły. Ważny jest tutaj zdrowy rozsądek i dopasowanie ich do swoich możliwości. Najważniejsze, żeby zacząć zmieniać swój tryb życia na zdrowszy, ponieważ oprócz osiągnięcia prawidłowej masy ciała poprawi to także nasze samopoczucie. Z doświadczenia wiem, że nie jest to wcale łatwe, zwłaszcza jeśli pracuje się w systemie zmianowym lub ma się zajęcia o różnej porze dnia. Ja zaczęłam stopniowo, tak abym mogła spokojnie wpaść w odpowiedni rytm. Kiedy to się już uda, później jest już z górki :-)
Mam nadzieję, że ktoś z Was do mnie dołączy, bo największą mobilizacją jest oglądanie sukcesów innych! :-)
Świetny wpis i z wszystkim się zgadzam. Najważniejsza jest silna wola, chęć do zmian i systematyczność. A potem tylko patrzeć na efekty.:)
OdpowiedzUsuńTrzymam za ciebie kciuki.:) Będę zaglądać częściej.:)
Pozdrawiam:) Ps. zapraszam do siebie.
Zapraszam! i dziękuję za komentarz ;-)
OdpowiedzUsuń